Pewnego dnia Siostra Orencja Żak Pallotynka zaproponowała byśmy odwiedzili małą wioskę Kengang. Zawieźliśmy dzieciom prezenty od ich adopcyjnych rodziców, przy okazji rozdaliśmy krówki, których mieliśmy wiele na taką okoliczność. Już po godzinie pobytu w tym miejscu, w naszych sercach zrodził się pomysł, aby odbudować szkołę, którą tam zastaliśmy. Budynek w kształcie prostopadłościanu, trzy klasy i komórka służąca jako biuro dyrektora, w którym wprawdzie był stolik, ale na krzesło nie starczyło miejsca, pieniędzy, a może po prostu nie było potrzebne. Jeszcze na miejscu dzieląc się z siostrą wewnętrznym pragnieniem pomocy tej właśnie społeczności, otrzymaliśmy potwierdzenie zawierające się w takim samym porywie serca, który wcześniej towarzyszył Siostrze Orencji.